Kutaisi, to drugie co do wielkości miasto Gruzji, od niedawna również siedziba parlamentu. Do odwiedzenia go skusiła mnie informacja, że prawdopodobnie do tego miasta wybrał się Jazon z Argonautami w mitycznej wyprawie po złote runo i ... to, że mieszka tam polski student, który miał możliwość nas przenocować. :)
Z przykrością muszę stwierdzić, że wyjazd do tego miasta nie był dobrze zaplanowany, a my sami ze względu na wciąż trwające nasze "ciche dni" nie potrafiliśmy się cieszyć tym, co widzieliśmy. Ponadto ten wyjazd był znaczący tylko dla mnie, bo do tej pory byłam jedynie w Tbilisi, a Martin zjeździł Gruzję rok temu i nie wykazuję już większego zainteresowania tym krajem.
Moim zdaniem miasto to może być dobrą bazą wypadową do pobliskich atrakcji, ale samo w sobie celem nie za bardzo. Jest trochę ospałe, chociaż i tak już ponoć mniej, odkąd przeniesiono tam parlament. Jeśli ktokolwiek, kto czyta tego bloga, kiedykolwiek będzie się tam wybierał, to polecam wybranie się tam wiosną,latem lub jesienią i urządzenie sobie hikingu do pobliskich świątyń, wiele osób mi mówiło, że warto. Ja od siebie mogę jedynie dodać, że warto odwiedzić informację turystyczną, bo panie pracujące tam są naprawdę kompetentne i miłe.
Nasz pobyt w Kutaisi opierał się głównie na jedzeniu khinkali i spacerowaniu po mieście, trafiliśmy też wraz z naszym hostem do jakiejś kawiarni z "jazzem" w nazwie, gdzie był akurat koncert na żywo. Nie zobaczyliśmy jednak za dużo. Główną atrakcją pobytu w Kutaisi stała się Katedra Bagrati, wybudowana w XI wieku, następnie w XVII wieku wysadzona przez Turków osmańskich, a aktualnie odrestaurowana i górująca nad Kutaisi. Z pokoju naszego hosta mieliśmy na nią świetny widok. Niestety, gdy zechcieliśmy podejść bliżej po zmierzchu zabłądziliśmy i po kilku godzinach chodzenia wróciliśmy do siebie.
Wyróżniającym się elementem Kutaisi jest też fontanna znajdująca się w centrum miasta. Jej elementy przedstawiają wyniki badań archeologicznych prowadzonych w okolicy, co oznacza, że wszystkie stworki, które można tam podziwiać, prawdopodobnie chodziły kiedyś po tej ziemii.
Moją uwagę najbardziej przykuła jednak rzeka Rioni, w której znajdowały się białe skały. W mieście można znaleźć zrobione z nich ławki itp.
Mimo iż nasz pobyt w tym mieście nie był ekscytujący, to zawsze będę je pamiętała, bo to tu po raz pierwszy zobaczyłam pierwsze w moim życiu palmy i bazarek na którym panie sprzedawały drzewka cytrynowe i mandarynkowe. :))) Na koniec podzielę się z wami ciekawostkami na temat miasta - to w nim narodził się Władysław Raczkiewicz i piosenkarka Katie Melua, której piosenka "Nine milion bicycles" była kiedyś częstym gościem w radiach.
Hej, D., czy mnie się zdaje, czy ty rozwijasz w sobie małą manię co do fontann, taką jak ja mam do cmentarzy? ;)
OdpowiedzUsuńNiee. To po prostu jedyne rzecz, na którą zwróciłam tam uwagę. Jak już rozwijam w sobie jakąś pasję, to pasję do drzwi i prania. ^^
UsuńCzyli jednym słowem następny cel podróży to Włochy. ;)
UsuńRewelacyjny blog, bardzo mądrze piszesz ! ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńCześć! Czy polski student u którego nocowaliście, byłby chętny na przyjęcie dwóch osób wkrótce na kilka dni? Jeśli możesz podać do niego kontakt, byłabym bardzo wdzięczna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witam! Polskiego studenta - Wojtka, znalazłam na couchsurfingu, jeśli jest on w stanie zaoferować swoją pomoc, to z pewnością jest tam wciąż aktywny. :) Pozdrawiam.
UsuńWitaj , jestem importerem wina i chciałbym je importować z Gruzji , proszę napisz czy jest w Kutaisi polonia lub ktoś kto mógłby pomóc i poswięcić 2-3 dni i poszukać zainteresowanych winnic.
OdpowiedzUsuńA ja mam inne pytanko: Wybieramy się do Gruzji 9 lipca i zaczynamy od Kutaisi (tak - wizzair). Jak myślisz, biorąc pod uwagę te hikingi do świątyń, na ile dni warto się tam zaczepić?
OdpowiedzUsuńHej. :) Trudno mi powiedziec, ale sadze, ze 3-4 dni to odpowiedni czas, zeby wszystko zobaczyc i nie leciec z jezykiem na brodzie.
Usuń